Jak długo zamierzasz na tym być?

Główna

Wskazówki radzenia sobie z wkurzającymi pytaniami zatroskanych bliskich.

Ten tekst chciałbym napisać do wszystkich lekarzy i terapeutów a także rodzin i przyjaciół osoby uzależnionej, którym wydaje się, że leczenie substytucyjne może być wyłącznie tymczasowym rozwiązaniem i że narkoman zobligowany jest do osiągnięcia całkowitej czystości. Dla tych wszystkich, którym idea substytucji wydaje się jakimś podejrzanym oszukaństwem, albo odroczeniem problemu w czasie. Z ostatnim stwierdzeniem mogę się zgodzić, jest to sztucznie wywołana remisja odraczająca problem w czasie – oby jak najdłużej bez większych turbulencji. Dlatego właśnie piszę tego bloga, by sprawić, że żyjąc w Polsce nigdy nie zabraknie mi dostępu do bupry, nawet jeżeli któryś z rządów zamknąłby programy. Co do oszukaństwa – jest to takie samo oszukaństwo, jak branie insuliny do końca życia oszukuje cukrzyce, lub leków na astmę oszukuje astmę.

Mamo, ty również nie leczysz swojej cukrzycy a jedynie ją zaleczasz. Kiedy zmienisz swoją dietę?

Już wiem co masz na końcu języka. „Ale to są choroby które spadły na człowieka bez jego woli! A ty zacząłeś ćpać z własnej nie przymuszonej woli! Cierp!”

Nieprawda.

Jest cała masa chorób, które ludzie aplikują sobie fatalnym odżywianiem, stylem życia lub paleniem. Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek odmawiał im prawa doleczenia, nawet jeżeli sami nawarzyli sobie tego piwa.

Tylko w przypadku Buprenorfiny widzimy jakieś niezdrowe kontrowersje. Jakieś dziwaczne niepokoje moralne i moralne odurzenia, przepraszam, oburzenia.

"Dlaczego po prostu nie pójdziesz na odwyk?"

No dobrze, ale dlaczego ktoś zamiast raz a dobrze spróbować rozwiązać swój problem (detoks i pobyt w ośrodku) chciałby wchodzić na substytucje i być na niej latami, dekadami albo i dożywotnio?

  • Nie znam ludzi którzy uzależnili się jako osoby perfekcyjnie psychicznie zdrowe. Miażdżąca większość ćpunów już była „fabrycznie” poharatana wypadkową traum rodzinnych, genów i niskowibracyjnego, negatywnego środowiska socjalizacji w młodości. Ci ludzie zaczęli ćpać aby znieczulić swój ból. To była najszybsza i najskuteczniejsza metoda jaką znali. Być może też nie zależało im aż tak bardzo na życiu. I tutaj pojawia się mały myk. U części z nas w pewnym momencie Eros zaczyna przeważać nad Tanatosem. Pojawia się pragnienie życia i rozwoju. Pragnienie transcendowania naszych słabości, ułomności, ran i bólu. Większość z nas w tym momencie przebudzenia ma straszne życiowe zaległości do nadrobienia. Szamotanina nawrót – remisja – nawrót wyjmuje nam kolejne lata z życiorysu. A człowiek jednak chciałby zrobić to pieprzone prawo jazdy, nauczyć się jakiegoś fachu, poznać kobietę i być normalnym członkiem społeczeństwa. Czy to jest takie trudne do zrozumienia? Pan, Panie Doktorze, pochodzi z dzielnicy klasy średniej z równo przystrzyżonymi trawniczkami, miał Pan wspierających rodziców, inteligentnych kolegów w jednej z tych lepszych szkół, ma Pan pewną i stabilną pozycję społeczną. Ja dopiero o nią walczę mając ponad 10-letnie zaległości. Szamotanina z samym sobą na odwykach na pewno mnie do tej normalności nie przybliży. Mam takie samo prawo do normalności jak Pan.
  • W poprzednim punkcie wspomniałem kwestię kariery i pozycji społecznej. Jest jeszcze jeden powód dla którego sztucznie wywołana remisja jest darem niebios. Spójrzmy prawdzie w oczy. Większość z nas oprócz uzależnienia ma i zawsze miała mniej lub bardziej poważne problemy emocjonalne i charakterologiczne do rozwiązania. To się oczywiście łączy z kwestią kariery, gdyż pracuje się nad obydwiema rzeczami dwutorowo. Mamy całą masę mentalnego syfu do skonfrontowania i przepracowania. Nauczenia się zdrowych relacji, dyscypliny, produktywności, komunikatywności, radzenia sobie ze stresem – można tak w nieskończoność. Mam duże wątpliwości, czy środowisko odwyku jest najlepszym miejscem na uczenie się normalności – podobnie jak więzienie zresztą. Normalności można się uczyć jedynie od normalnych. Nie ma nic lepszego dla dobrze rokującego narkomana niż sztuczna remisja na buprze, praca, nauka oraz intensywna praca rozwojowa – samemu lub ze specjalistą. W ten sposób leczy się nie symptomy, ale przyczyny uzależnienia – społeczne niedostosowanie, emocjonalną niestabilność etc.
  • Jeżeli jesteś rodzicem i widzisz że twoje dziecko będące na substytucji naprawdę chodzi do szkoły/pracy, podnosi swoje kwalifikacje i powoli ale sukcesywnie zmienia swoją osobowość na lepszą wersję, to najlepszą rzeczą jaką możesz zrobić to primo: dać mu spokój, secundo: wziąć na klatę fakt, że prawdopodobnie coś jednak spierdoliłeś/aś, bo powtórzę raz jeszcze – perfekcyjnie zdrowi ludzie raczej nie zostają ćpunami.